Stomia to słowo, które bardzo często budzi strach, złość i obrzydzenie. Budzi też wewnętrzny opór, włączając na stałe hamulec (nie)bezpieczeństwa, tam, gdzie trzeba raczej przyspieszyć.
Stomię wyłania się w dwóch trybach – nagłym i planowanym. O ile na nagły (wypadek, zdarzenie losowe) nie sposób się przygotować, o tyle na wyłonienie będące operację planowaną – już tak.
Nie jest to łatwe, bo słowo „stomia” od pierwszego momentu, w którym sie o niej usłyszy – rodzi strach.
Ja tego nie przeżyję.
W życiu się nie przyzwyczaję.
Będę nienormalny.
To tylko niektóre z myśli i słów, jakie padają z chwilą dowiedzenia się, co to jest stomia i z czym się wiąże.
Stomia bywa powodem depresji. Ale też, przewrotnie rzec można, że depresja bywa drogą do stomii.
I właśnie dlatego dbanie o zdrowie psychiczne jest tak ważne.
foto pixabay
W skład pakietu ochronnego dla psychiki wchodzi: jakościowy sen, unikanie używek, ruch na świeżym powietrzu i dobra dieta.
Dokładnie to samo zaleca się stomikom.
Wyłonienie stomii bardzo często powoduje u stomika m.in. utratę poczucia własnej wartości.
W zasadzie – wielu pacjentów dowiadując się o konieczności przeprowadzenia takiej operacji startowo przyjmuje pozycję zamkniętą. Zaczynając każdą myśl o stomii od słówka: „nie”
Nie da się.
Nie dam rady.
Nie zgadzam się.
Nie mogę.
Nie chcę.
Takie podejście – bez chęci rozpoznania tematu i ustalenia, co zrobić, by ruszyć z miejsca powoduje, że i owszem, stomik rusza, ale tylko po to, by kręcić się w kółko.
Faktem jest, że każdy stomik (samodzielnie dbający o swoją stomię) musi znać zasady zaopatrzenia swojej stomii. Zna. Na tyle, że umie zmienić woreczek. I na tym często kończy się współpraca ze stomia.
Brak chęci zrozumienia tematu, który z chwilą wyłonienia stał się codziennością, powoduje, że jest to codzienność, którą się ciężko znosi. I której się nie lubi.
Tkwienie w ciągłym wewnętrznym konflikcie z samym sobą, nie akceptując swojego ciała i nie chcąc iść na maleńki kompromis w kierunku prób dogadania się ze stomią, powoduje stopniową, ale z czasem coraz większą alienację Stomika.
foto pixabay
Wyobcowanie rodzi samotność, ona z kolei skutkuje głębokim smutkiem i poczuciem krzywdy. Nierozumiani, nie potrafiący przepracować nastania nowego, bezsilni w swej krzywdzie stomicy bardzo często zapadają na depresję.
A depresja, choć nie jest chorobą urojoną lub zmyśloną – często tak właśnie jest traktowana.
Osoby nie umiejące poradzić sobie z faktem posiadania woreczka stomijnego zapadają na nią tym częściej, im częściej słyszą:
– powinieneś/powinnaś być wdzięczny/wdzięczna.
– dzięki stomii żyjesz
– po prostu spróbuj, inni jakoś potrafią
– nie przesadzaj – wystarczy chcieć
Otóż, nie wystarczy. A narzucany stomikowi ponaglający imperatyw, który ma być pocieszeniem albo zachętą, nie jest ani jednym, ani drugim.
O depresji trzeba mówić. Nie pogardliwie, drwiąco czy żartobliwie. Takie podejście zdradza nie luz i nonszalancję, ale rozpaczliwe braki w wiedzy i obserwacji świata.
O stomii również trzeba mówić. A traktowanie jej (u innych) jak kary, wstydliwej choroby (którą wcale nie jest, bo stomia w ogóle nie jest chorobą ) czy dysfunkcji psychicznej, nie jest ostrożnością i wyważeniem. Jest – tak, jak w przypadku depresji – wielką luką w wiedzy o otaczającym nas świecie i ludziach.
Drodzy Stomicy, jeśli czujecie, że nie potraficie zaakceptować tego, że pod ubraniem nosicie stomijny woreczek, jeśli czujecie, że coraz mocniej nienawidzicie tego nowego życia, jeśli doszliście do ściany i nie umiecie znaleźć wyjścia bezpieczeństwa – zadzwońcie lub napiszcie.
Zachęcamy Was mocno do kontaktu, zwłaszcza, że z problemami wcale nie musicie borykać się sami. Wystarczy skontaktować się z nami, my z kolei pomożemy Wam znaleźć fachową pomoc. W ramach Stoma PKS-ów (Punktów Konsultacyjno-Szkoleniowych), będących dziełem Fundacji Stomalife i naszym, możecie zasięgnąć bezpłatnej pomocy różnych profesjonalistów – także psychologa.
Drogi Przyjacielu Stomiku. Z depresją nikt nie powinien zostawać sam. Depresję można, trzeba i da się wyleczyć.
Wystarczy, że dasz znać, że potrzebujesz pomocy.
Pozdrawiamy serdecznie, Med4Me
foto pixabay