M – jak MIKOŁAJKI czyli o tym, jak pięknie być z Wami

Są takie dni w roku, kiedy wszystko prócz świadomej obecności drugiego człowieka i uśmiechu schodzi na plan dalszy.
Jednym z takich magicznych dni są imieniny najstarszego znanego światu darczyńcy – Mikołaja, świętego biskupa z Miry, który z czasem zamienił strój biskupa na bardziej wygodny, pewnie temu, by móc łatwiej wchodzić na dachy i przeciskać się przez kominy 😉

Med4Me, jak wiele razy pisaliśmy to nie tylko sieć sklepów. Owszem, z definicji tym właśnie się zajmujemy – sprzedażą produktów medycznych, które pomagają dobrze i godnie żyć, często ratując spokój w głowie i sytuację. To praca, ważna i potrzebna. Pomagamy więc i doradzamy. Szukamy rozwiązań i wracamy z odpowiedzią. Wysyłamy Wasze zamówienia tak szybko, jak tylko się da, bo wiemy, że te konkretne paczki czekać nie mogą. Jesteśmy, czuwamy i dopasowujemy się do sytuacji 😉

Dziś Mikołajki. To szczególny dzień rozpoczynający bardzo wyjątkowy czas. Czas krzątania się wokół tematu świąt, który rzutem na taśmę, dochodzi nam wszystkim do, i tak już mocno zapchanego, grafika.

Są różne powody, prze które nie wszyscy czują tę nadchodzącą magię. Nie wszyscy też słyszą w głowie dzwoneczki mikołajowych sań. Być może to temu, że do zamurowanych smutkiem serc i głów nie przebija się żaden dźwięk. A być może temu, że umknęła gdzieś nadzieja, że to coś może zmienić…

Wiele osób spędza ten wyjątkowy z definicji czas samotnie w domu, lub i owszem, między ludźmi, ale jednak wciąż w czterech ścianach własnych głów. Być może to przez nachalny komunikat płynący zewsząd nakazujący cieszyć się na gwizdek, bo to przecież święta. Częściej jednak ten opór wynika z czego innego.
Z poczucia samotności, krzywdy i cichej rezygnacji.
Ludzie chorzy i cierpiący to ludzie potrzebujący ciepła i uwagi, częściej bardziej niż kolejnego cud suplementu. Dlatego właśnie, coraz częściej, obok tradycyjnej medycyny ratującej życie i utrzymującej je w jako takiej kondycji, jako wielką pomoc wymienia się uważność i świadomą obecność drugiego człowieka.

Dziś, w Mikołajki nikt nie powinien być smutny. To dzień, w którym rządzić powinien uśmiech i śmiech. A jeśli już nawet pojawią się łzy, to powinny to być tylko łzy szczęścia. Niestety, świat w tej kwestii rządzi się swoimi prawami.
Wiemy, że niemożliwością jest zmienić cały świat w jeden magiczny wieczór, niemożliwe jest też wytrzeć wszystkie jego łzy rozpaczy. Patrząc pod tym kątem, widzimy, że wszelkie działania każdego z nas liczyć można w mikro, a nawet w nanoskali. To zniechęca… Dlatego warto mówić i pokazywać, że nawet tak maleńka skala może dać olbrzymią satysfakcję płynącą z dotarcia do serc osób będących w naszym własnym otoczeniu.

Świat zatraca się dziś w radości tak słodkiej jak lukier z pierniczków. I, po prawdzie, tak samo też jak on – dobrej tylko na pierwszy rzut oka, bez głębszej analizy.
Powierzchowność gestów i słów a także ich okazjonalność sprawiają, że czujemy się w tym świecie jeszcze bardziej samotni. Wszyscy. Tylko jedni trochę lepiej sobie z tym radzą.

Dlatego właśnie, my chcemy inaczej i to chcenie kultywujemy obracając je w czyn. Wierzymy, że choć to wciąż działanie w nanoskali, to jednak to przysłowiowa kropla drąży skałę. Choć przecież jest taka maleńka i w skali świata jej moc sprawcza nie daje efektu WOOW, do jakiego przyzwyczaiły nas social media.
A przecież radość i zadowolenie wielu ludzi to nic innego, jak pojedynczy ludzie ze szczerym uśmiechem na twarzy. Wychodząc z tego założenia nanoskala ma sens. I to ogromny…

Od wielu lat obserwujemy, że radością i spokojem ducha można zarażać. Można tych uczuć uczyć innych, można je sadzić, jak kwiaty, w sercach ludzi czujących częściej rezygnację niż radość. Dlatego robimy to. Bez względu na porę roku i strój. Choć bez dwóch zdań, ten świąteczny, zdecydowanie bardziej przykuwa uwagę i rozpala wyobraźnię.

Bo w sumie, to kto powiedział, że sklep medyczny musi być tylko sklepem medycznym…..?
No właśnie 🙂
Dlatego właśnie chętnie angażujemy się w akcje pozwalające wyjść poza szablon.
Spotykamy się z ludźmi nie tylko w sklepie. Spotykamy się z nimi w ich domach – gdy rozmawiamy przez telefon i pijemy telefoniczną kawę omawiając rozterki, kłopoty i szukając rozwiązań konkretnych problemów. Ale nie tylko. Odwiedzamy ich także w miejscach, gdzie zatrzymała ich życiowa sytuacja.

Już wiele lat uczestniczymy w Waszym życiu, Drodzy Stomicy i Przyjaciele. To dla nas ogromny zaszczyt. Doradzamy i pomagamy, bo to wielki przywilej, móc czynić cudze życie lepszym. To także wielka odpowiedzialność, której próbujemy sprostać, mając pełną świadomość, że kiedyś także my sami możemy potrzebować pomocy, krzepiącego uśmiechu i słów – „proszę się nie martwić – to się da ogarnąć”.

Dziś także jesteśmy obok Was. Jak co dzień. Choć dziś dodatkowo – w sposób wyjątkowy i odświętny.
I korzystając z tej odświętnej okazji, w tym szczególnym dniu – w Dniu Świętego Mikołaja życzymy Wam, drodzy Przyjaciele Stomicy, tego, by było tak, jak chcielibyście, by było.

Nie da się cofnąć czasu. Nie da się „zniknąć” stomii. Da się jednak nauczyć z nią żyć. I dziś życzymy Wam tego, by żyło się z nią dobrze i tak po prostu – zwyczajnie.

Drodzy Przyjaciele Stomicy, drodzy Klienci – z okazji Mikołajek, w Dniu wspomnienia Człowieka, który praktykował uważność i empatię zanim zaczęto o tym więcej mówić, życzmy też sobie nawzajem tego wszystkiego, co się nam gdzieś po drodze życia zgubiło…

Zdrowia, radości życia, spokoju i poczucia sensu.
Na te Mikołajki i na każdy zwykły zabiegany dzień.
Ho, Ho, Ho! Drodzy Przyjaciele i niech wszystko, co dobre spełni się nam wszystkim!

Ściskamy Wam mocno, Med4Me Team




Dodaj komentarz