S- jak STOMIA. Trudne początki

Już w szpitalu dowiadujemy się, że teraz będzie inaczej. Że musimy o kilku rzeczach pamiętać i ich przestrzegać, by temat stomii był tylko dodatkiem do naszego życia a nie głównym punktem odniesienia.

Wyłonienie stomii to operacja skutkująca szeregiem czynności, jakie staną się udziałem kogoś, kto właśnie został stomikiem. Z taką operacją związany jest też atrybut, który stanowi nieodzowną część tematu stomii.
Woreczek stomijny przyklejony do brzucha w miejscu wyłonienia stomii.

Stomijny woreczek trzeba wymieniać. To absolutny truizm. Tak, jak trzeba myć ręce po skorzystaniu z toalety i zęby przed snem oraz po posiłkach.
Wzrastaliśmy w tej wiedzy i nie buntujemy się przeciwko niej. Po prostu robimy to, co robić trzeba dla własnego zdrowia i komfortu. Bez większych refleksji i bez buntu, że trzeba. Po prostu trzeba i już, prawda? Podobnie będzie z wymianą woreczka. To coś, co musi nam wejść w nawyk. I z czasem pewnie wejdzie.

Początkującym stomikom jest trudno. Nawet bardzo. Nagle na głowę spada sufit. Ba, nagle wali się na nią cały świat. W okamgnieniu otrzymujemy mnóstwo informacji, które trzeba na szybko przyswoić, zrozumieć i zapamiętać. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej dla nas. Naprawdę. Choć „szybciej” to pojęcie bardzo względne i dla każdego znaczy co innego. Zwłaszcza w sytuacji stresującej. Trzeba to uszanować jednocześnie pomagając osobie z wyłonioną stomią jak najszybciej przejść etap niedowierzania, niechęci i wyparcia.

Stomia to trochę „kompromis chorobowy”. To swoiste małżeństwo z rozsądku. Taki nietypowy związek, który, by był harmonijny, trzeba po prostu zaakceptować. I dobrze zagospodarować jego niewątpliwe atuty. Nie wszyscy jednak godzą się na to. Nie potrafią wejść w ten specyficzny układ z własnym organizmem z absolutnie otwartym umysłem i chęcią współpracy. Buntują się przeciwko temu, co się stało i czego wielkim finałem było wyłonienie stomii. Efektem tego buntu bywa brak chęci na samodzielną wymianę woreczka.
To irracjonalne ale całkiem częste. To obrona głowy przed nowym. Choć „nowe” w tym konkretnym przypadku jest kołem ratunkowym i dzięki niemu bezpiecznie płyniemy do brzegu. Mamy jednak żal do losu, że po całej akcji ratunkowej, nadal nie możemy tego koła z siebie zdjąć, zostawić na łodzi i pójść dalej – już bez niego.

Na taki bunt nie ma jednej właściwej dobrej rady. Jakkolwiek brzmi to bezdusznie – najważniejsze, to przepracować ten temat we własnej głowie. Wytłumaczyć go sobie, na przykładach, jak robimy to gdy dziecko pyta o coś trudnego. Zasada jest taka sama. Dziecko musi zrozumieć, by zaakceptować i ruszyć dalej. My też. To może zająć kilka dni, miesięcy a nawet lat…
Bez względu na to, ile to potrwa, im szybciej podejmiemy próby zrozumienia tego, co się stało i zaakceptujemy efekt w postaci stomii, tym łatwiej i efektywniej będzie z nią żyć.
Czy to jest łatwe? Nie, ani trochę. Wręcz przeciwnie.
Czy wykonalne? Zdecydowanie tak.

Stomikiem zostaje się przez nieszczęśliwy wypadek, czyli znienacka, bez ostrzeżenia, lub z powodu fatalnego zrządzenia losu, jakim jest choroba, najczęściej przewlekła. Taka, która ciągnie się latami i rujnuje metodycznie nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Finalnie i tak skutkując jedyną możliwą opcją, by uratować to, co jeszcze zostało.

Czy którejś grupie jest łatwiej? Trudno ocenić. Można oczywiście przyjąć, że tej, która miała szansę przyzwyczaić się do myśli o stomii. W praktyce ta zasada jednak nie działa w ten sposób.

Wszystko zależy od nastawienia. Nie tylko do stomii. Nastawienia do życia sensum stricte, do świata, do własnego otoczenia i do samych siebie.

Można szukać pocieszenia, zrozumienia i odpowiedzi u najbliższych oraz na grupach wsparcia dla stomików. To miejsca pełne ludzi o gorących, pomocnych sercach. Czasami jednak to nie wystarcza. Wtedy warto poprosić o pomoc specjalistę. Kiedy skaleczymy się w palec robiąc kanapkę, dezynfekujemy ranę i nakładamy opatrunek. Podobnie działa to w przypadku skaleczonej psychiki. Trzeba zadbać o ranę, by się nie zainfekowała i zrobić opatrunek. Taki opatrunek od psychologa to nie wstyd. To pomoc, która sprawi, że szybciej przyswoimy, to, że stomia to partner. Nie wróg.

Gdzie szukać odpowiedzi na pytania?
– Strona Fundacji STOMAlife stomalife.pl – fundacja walczy z wykluczeniem społecznym stomików. Pomaga, edukuje, doradza;
– FB funpage: Fundacja Stomalife
– FB grupy wsparcia stomików, m.in. Stomia Symbol Zwycięstwa – grupa pomocy i wsparcia
– IG Fundacji: Fundacja_stomalife

Gdzie szukać pomocy dla głowy?
– na stronie i fanpage’u Fundacji STOMAlife – doradzi i pomoże rekomendując pomoc konkretnego psychologa
– grupy wsparcia stomików, m.in. Stomia Symbol Zwycięstwa – grupa pomocy i wsparcia – doradzi i pomoże rekomendując pomoc konkretnego psychologa
– bezpośrednio u psychologa

Jeśli chciałbyś o coś dopytać, zadzwoń. Jesteśmy tu dla Ciebie, tel. 800 120 130 🙂

Pozdrawiamy serdecznie, MED4ME Team 

Dodaj komentarz